Chcielibyśmy dowiedzieć się, gdzie można znaleźć tanie noclegi – ale nie zatłoczone dormitoria, tylko naprawdę fajne miejsca, w których moglibyśmy odpocząć po całym dniu zwiedzania. A może mamy w domu nieużywany pokój, bądź chcielibyśmy zarobić parę groszy na nieruchomości, która od kilku miesięcy stoi pusta? Jak wygląda bycie gościem Airbnb, a jak bycie gospodarzem? Dlaczego warto zostać jednym i drugim? Z czym to się wiąże? Przyjrzyjmy się potencjalnym zagrożeniom i korzyściom.
Dwie strony medalu
Idealna sytuacja jest taka, gdy po zarejestrowaniu się na portalu Airbnb, mamy okazję przekonać się, jak to jest być zarówno gościem jak i gospodarzem. Chodzi o to, że każda ze wspomnianych ról, pomaga w lepszym zrozumieniu tej drugiej. Będąc gościem, możemy zobaczyć, jak czują się ludzie, którzy przyjeżdżają do naszego domu. A piastując urząd pana domu, nabieramy szacunku do gospodarzy, których sami odwiedzamy. Niestety, mało kto ma okazję doznać „obu stron” Airbnb – dlatego wielu rzeczy musimy uczyć się intuicyjnie. Ewentualnie słuchać dobrych rad. Piękne jest to, że niezależnie od tego, czy jesteśmy gościem czy gospodarzem, z każdą rezerwacją poznajemy nowych, niezwykłych ludzi i czegoś się uczymy.
Gość Airbnb – miłośnik wygód czy ryzykant?
Odłóżmy wewnętrzny rozwój na bok i przejdźmy do konkretów: noclegi na Airbnb to w wielu przypadkach dość tanie noclegi. Zwykle dużo bardziej ekonomiczne niż w przypadku hoteli czy pensjonatów. Zwłaszcza, gdy poszperamy chwilę w Internecie i znajdziemy działający kupon rabatowy Airbnb, dzięki któremu znacznie oszczędzimy na pierwszej rezerwacji. Często jest też tak, że lokum wynajęte przez Airbnb bywa o wiele wygodniejsze niż pokój w hotelu – w końcu zyskujemy dostęp do wielu udogodnień, takich jak pralka, kuchenka czy mikrofala. Z drugiej strony, rezerwowanie „tradycyjnych” noclegów wciąż jest nieznacznie bezpieczniejsze niż rezerwowanie przez Airbnb. To nie tak, że gospodarz może tak po prostu odwołać rezerwację, nie ponosząc żadnych konsekwencji. Mimo to, hotel wciąż daje większą gwarancję, że przyjedziemy na miejsce i o umówionej godzinie zastaniemy przygotowane miejsce do spania.
Gospodarz Airbnb – miłośnik obcokrajowców czy jeszcze większy ryzykant?
Wiele osób, nawet wiele tygodni po wystawieniu pokoju czy mieszkania na Airbnb, wciąż wzbrania się przed przyjęciem pierwszego gościa i odrzuca kolejne prośby o rezerwację. Argumentów przeciwko przyjmowaniu obcych ludzi we własnym domu (nawet mimo obietnicy zarobku) jest tak wiele, że można oszaleć. Zwykle mamy przed oczami mnóstwo czarnych scenariuszy – kradzieże, zniszczenia, nocne napaście! A kiedy pierwszy gość wreszcie do nas przyjeżdża, wykupujemy drogie ubezpieczenie (obok tego, które gwarantuje nam Airbnb) i zamykamy nasz pokój na cztery spusty. Przez podobny etap przechodzi większość gospodarzy. Jednak ci, którzy przełamują strach i przyjmują kolejnych gości, zyskują nieprawdopodobne korzyści. Podróżują, nie wyjeżdżając z własnego miasta – poznają wielu ludzi różnych wyznań i narodowości, otwierają się na nowe doświadczenia, a przy okazji szlifują angielski. Czy dla czegoś takiego warto podjąć ryzyko – o tym już musimy zdecydować sami. Ale jeżeli zakochamy się w byciu gospodarzem Airbnb, niewątpliwie powinniśmy wysłać kupon rabatowy naszemu przyjacielowi z innego miasta – kiedy i on zacznie podróżować i przyjmować gości, zarobimy jeszcze więcej!
Airbnb niewątpliwie jest ciekawą platformą zarówno dla gości, jak i gospodarzy. Jeżeli jeszcze nie masz konta Airbnb to pamiętaj o ciekawych promocjach dostępnych na stronie https://www.kupony.org/sklep/airbnb/.
nigdy nie byłem zwolennikiem tanich biur podróży i wybierałem urlop z tymi sprawdzonymi, ale po upadku neckermanna coś we mnie pękło i zmieniłem podejście całkowicie – nie wierzę już w to, że jakiekolwiek biuro podróży działające na naszym rynku, ale też globalnie daje gwarancję udanych wczasów albo nawet w ogóle, że daje gwarancję, iż wczasy do skutku dojdą
Ciekawa jestem ile biur podróży będzie na polskim rynku za kilka lat, ponieważ z tego co widzę to ludzie lawinowo rezygnują z turystyki zorganizowanej na rzecz własnej organizacji. I dobrze. Ja też tak wolę.
wiadomo że apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale dzięki airbnb ten apetyt rośnie w większym tempie… kiedyś marzyłam o zwiedzaniu świata, ale nie sądziłam że to będzie realne z uwagi na ogromne koszty… jednak z airbnb to wszystko się zmieniło i bardzo ale to bardzo mnie cieszy
Przydałoby się, żeby airbnb miało na rynku globalnym jakąś poważną konkurencję. Wiem, że dla nich nie byłoby to nic dobrego, ale dla klientów czyli podróżnych byłoby to zapewne korzystne. Konkurencja zawsze robi dobrze dla konsumentów. Niemniej cieszę się, że istnieje coś takiego jak airbnb, bo nie jesteśmy my, turyści, skazani biura podróży.
pytanko mam do wszystkich korzystających z airbnb – czy ten kupon rabatowy to jest tylko na pierwszą rezerwację czy też później można otrzymać jakąś zniżkę? pytam bo mam za sobą już wczasy z airbnb ale od tamtej pory nie otrzymałam żadnego maila ze zniżką czy informacją o promocji czasowej czy jakiejkolwiek innej i się zaczęłam zastanawiać czy to czasem nie jest tak, że dają ten kupon rabatowy raz na start a potem już liczą na pełne kwoty za rezerwacje, proszę o odpowiedź bardziej ogarniętych w tej kwestii